Najlepsze gadżety 2016 roku

18:00:00



Koniec roku naturalnie skłania do refleksji i wysnuwania wniosków z mijających dwunastu miesięcy. Postanowiłam uczynić to i ja, a przedmiotem refleksji zostały przedmioty. Nie jest to jednak zbiór przypadkowych elementów, lecz starannie przemyślanych gadżetów, które znacznie ułatwiły mi życie w 2016. Wszystkie z przedstawionych rzeczy bardzo pomogły mi w powrocie do chodzenia, a każda z nich daje radę jako praktyczny pomocnik w innych dziedzinach życia niż fizjoterapia. Zapraszam na radosny, kolorowy miks - wskakujcie na tęczę:


Pierwsze miejsce na liście zajęły sowy. Ten malutki, bo mieszczący zaledwie jeden kubek herbaty termos był strzałem w dziesiątkę! W pierwszej połowie roku, czyli w trakcie ostatniego semestru studiów, regularnie nosiłam go na zajęcia. Mieścił się w torbie na laptopa wraz z samym komputerem, notatkami, jedzeniem i tym, co tam danego dnia napchałam. Zdecydowanie wygrywa wielkością, a sympatyczne sowy poprawiają nastrój ;-) Termos przeżył również swoisty renesans jesienią, gdzie po operacji przez kilka tygodni poruszałam się o dwóch kulach i nie było mowy o odstawieniu na chwilę choć jednej - gdy miałam ochotę na ciepły napój wypity w innym otoczeniu niż w kuchni, przy czajniku - po prostu przygotowywałam herbatę w termosie i  niosłam w kieszeni. Byłam całkiem dumna z odkrycia, iż ta technika daje radę :D 


Nazwałam ją roboczo taśmą do ćwiczeń, gumą, lecz najbardziej intrygująco i światowo brzmi Thera-Band. Zagraniczne nazwy dodają jakiegoś takiego profesjonalnego flow ;-). O lateksowych taśmach kiedyś słyszałam, ale nigdy bliżej się im nie przyjrzałam. A tu proszę, okazja nadarzyła się po operacji numer jeden, wtedy kupiłam taśmę i zaczęłam ją regularnie używać. Dowiedziałam się, że występuje w różnych rodzajach i kolorach, w zależności od stopnia oporu. Taka niepozorna, cienka i wiotka, a nieźle daje popalić mięśniom! Bardzo przydaje się w rehabilitacji (praca nad czuciem głębokim). Guma ma jedną, przeogromną zaletę - będę z niej korzystać także wtedy, gdy zakończę w pełni rekonwalescencję - dobrze da radę w ćwiczeniach na różne grupy mięśni. I pomyśleć, że nie lubię żółtego. ;-)


Skoro już o taśmach mowa, czas przedstawić Wam drugą, tęczową koleżankę - taśmę kinezjologiczną, czyli taśmę do kinezjotapingu. Ten gadżet zaskoczył mnie najbardziej ze wszystkich - niby wcześniej widywałam kolorowe opatrunki na ramionach Radwańskiej czy innych sportowców, jednak nie wiedziałam, że ta sama taśma służy nie tylko do wspierania mięśni, ale też dobrze daje radę z pooperacyjnymi siniakami i opuchlizną, które są nieodłącznym elementem rekonwalescencji po zabiegu rekonstrukcji więzadła. Po kilku dniach w taśmie siniaki w miejscu, w którym pasek był naklejony, znikają jak po dotknięciu różdżką. Nie spodziewałam się aż tak widocznych efektów ;-) Jak przedstawiłam na zdjęciu, moją całą nogę zdobiła różowa ośmiornica z ośmiu tasiemek. Podobał mi się ten energetyczny, optymistyczny efekt, taka swoista biżuteria poprawiająca humor i samopoczucie, pomagająca zarazem szybciej pozbyć się bólu. Kolejne zaskoczenie - taśmę się tnie "z metra" na odpowiednią długość, przykleja prosto albo na serpentynę  i rozcina ostrymi nożyczkami na odpowiednią liczbę paseczków. 


Opuszczamy taśmy, zostajemy w temacie opuchniętych kończyn wszelakich przyczyn ;-) Przetestowałam sporo różnych przeciwzapalnych kremów z apteki, jednak najbardziej skuteczny okazał się ten z kasztanowca, o konsystencji przezroczystego żelu. Jest sympatyczny, ponieważ szybko się wchłania oraz nie zostawia brudnych plam na ubraniach, jak to w przypadku innego, brązowego żelu z kasztanowca, jaki miałam okazję przetestować. Fajnie chłodzi i pomaga w bolączce. 


Na koniec przedstawiam Wam pomocny woreczek ColdHot Pack, który, zgodnie z aktualną potrzebą, podgrzewa się bądź mrozi. Ma bardzo funkcjonalny, żelowy wkład, utrzymujący przez dłuższy czas ciepło bądź zimno. Występuje w komplecie z bawełnianym ubrankiem, w którym cenię zapięcie na rzepę-mogę przypiąć do nogi iść, pełen czad :-)

Przedstawiłam Wam moją monotematyczną piątkę, mogłabym dorzucić w sumie i drugie tyle przedmiotów, które pomagają w mojej obecnej codzienności. Jestem ciekawa, jakie odkrycia przyniósł Wam mijający rok? Trafiliście na jakieś ciekawe, a zarazem użyteczne gadżety? Dajcie znać :-)

You Might Also Like

0 komentarze