O tym, jak poznałam polską wokalistkę w Szwecji
22:27:00
W czasach, gdy spędzałam wakacje jako włóczykij idący w nieznane z dobytkiem na plecach, przytrafiła mi się inspirująca historia. Taki żywy dowód na to, że podróże
kształcą i poszerzają horyzonty.Wyobraźcie sobie, że pewnego ciepłego, sierpniowego
popołudnia lądujecie całkiem przypadkowo na pustej plaży. Szwedzkie wybrzeże
Bałtyku, gdzieś w okolicach Malmo. Mniej więcej. Robicie mały piknik na plaży,
piasek w zupie, włosy w oczach, takie klimaty.
Zbieram się do dalszej wędrówki, kiedy słyszę głos.
Faktycznie, gdzieś w oddali znad kubka majaczyły mi postacie dwojga ludzi. Pani
i Pana. I to właśnie Blondwłosa Pani podchodzi do mnie, pytając po angielsku
o opinię na temat tekstu piosenki, którą
teraz pisze. Po chwili woła Swojego Towarzysza
idącego brzegiem morza.
- Podejdź tutaj,
proszę!
Mamo, jesteśmy w
domu! Hurra! W końcu co Bałtyk, to Bałtyk, nie? Nic dziwnego, że spotyka się na
plaży rodaków:D Uśmiechnięta Pani również wyraża pozytywne zdziwienie
faktem, iż możemy rozmawiać po ojczystemu, i tak od słowa do słowa do dowiaduję
się, że od lat mieszka z Mężem w Szwecji, że śpiewa i komponuje piosenki, a Towarzysz
Życia jest kompozytorem. Padają
nazwiska, ale mój zszokowany umysł koduje w pamięci trwałej tylko jedną
wiadomość pod tytułem kompozytor, który
ma na nazwisko Polak i z tą dość okrojoną wiedzą, zachętami bym rzuciła
okiem na ich twórczość w Internecie, w dobrych humorach życzymy sobie miłego dnia
i rozchodzimy się w przeciwne strony.
Wpadając w znajome objęcia domowego wifi po powrocie
przypominam sobie o tym niecodziennym, spotkaniu przypominam sobie słowa Miłych Nieznajomych
i wpisuję zapamiętane informacje w
wyszukiwarkę. Trochę trwało, zanim trafiłam na właściwy trop, ale w końcu udaje
się. YEAH! Udało się! Szukarka pokazuje mi, że owszem, istnieje Kompozytor,
który wygląda znajomo, ale z pewnością nie nosi nazwiska Polak, lecz bliźniaczo
brzmiące, różniące się jedną literą ;)
Natomiast Śpiewająca Pani okazuje się być znaną na
szwedzkiej scenie wokalistką. I to wokalistką o rzadko spotykanej skali głosu,
która w swych utworach łączy śpiew klasyczny z muzyką rozrywkową. A w dodatku jest prawdziwym Człowiekiem Renesansu – jest nie
tylko śpiewaczką, ale też byłą członkinią olimpijskiej kadry młodzików, Mistrzynią Polski w pływaniu stylem
motylkowym na 200 m, ukończyła studia biologiczne, a w wolnym czasie maluje.
Wielokrotnie występowała w szwedzkiej, a także polskiej telewizji. Śpiewa w
języku polskim, angielskim, niemieckim, rosyjskim. Nieobcy jest jej także
szwedzki, co można zobaczyć w poniższym wideo:
a tutaj - w polskiej telewizji:
utwór wykonywany w duecie z Mężem:
Jest coś, czego nie
kupi się za nic – ma Pani rację, Pani Aldono. Bardzo dziękuję za to sympatyczne spotkanie. Wspomnień
i pamięci o inspirujących chwilach nikt nie jest w stanie odebrać. I za to kocham
podróżowanie.
3 komentarze
Nigdy nie wiadomo, jakie niespodzianki przyniesie kolejna podróż, więc warto wymykać się z domu jak najczęściej. ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo, kogo spotkamy podczas naszej podróży :) Osobiście dużo zwiedzam, biegam o poranku szykując się na fotograficzny wschód słońca, ale cóż nikogo znanego do tej pory nie spotkałam :) pozdrawiam krajobrazowa i zapraszam też do siebię https://bzowinafotograficzna.com/
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczne spotkanie :)
OdpowiedzUsuń