Londyn na weekend, weekend na Londyn

19:04:00


Czy da się odwiedzić Londyn nie biorąc urlopu? Jak najbardziej, wystarczy weekend :). Przekonajcie się wraz z nami!


Brytyjską przygodę rozpoczynamy w sobotni poranek - po ósmej lokalnego czasu lądujemy na płycie lotniska Londyn Stansted. Szybko szukamy autobusu do centrum miasta. Ooo, tu jest! Po podróży trwającej godzinkę z hakiem wysiadamy przed domem Sherlocka Holmesa przy Baker Street. Chwila na oględziny i ruszamy dalej - kolejny punkt to położony nieopodal Regent's Park, gdzie na jednej z drewnianych ławek pożywiamy się się drugim śniadaniem.


Ten kask <3

Czas ruszać dalej! Plecaki na plecy  i udajemy się w kierunku Oxford Street oraz Soho - chcemy poczuć ducha chińskiej dzielnicy miasta. Spójrzcie na te energetyczne, tęczowe ozdoby ulicznych sufitów!


Soho zaliczone, czas skierować się ku głównym atrakcjom turystycznym Londynu. Po drodze mijamy Taylor Swift w budce telefonicznej:



Pomału dochodzimy już do Tamizy - powoli naszym oczom ukazują się typowe, londyńskie widoki (pogoda również iście brytyjska ;)). Witaj, London Eye!


Jest i główna atrakcja - Big Ben! Co prawda w remontowym kubraczku, lecz rozpoznajemy od razu tę charakterystyczną dominantę panoramy Londynu.




Okej, klasyczna sesja na Westminster Bridge zaliczona - czas na spotkanie z królową, ruszamy w kierunku Buckingham Palace, lecz zanim tam dojdziemy - chwila na przyjrzenie się fasadzie Opactwa Westminster - robi wrażenie!
                                      

Wczesnym popołudniem docieramy pod Buckingham Palace, flaga na swoim miejscu - idziemy na królewską herbatkę ;)


Spacerując przez pobliski park, udajemy się w kierunku stacji metra. Zaczyna się ściemniać, czas kupić bilet i odwiedzić ostatnie z londyńskich atrakcji, które znajdują się na naszej liście must see - zaczynamy od wizyty przy stadionie Stamford Bridge...


...a kończymy tę pełną wrażeń sobotę podziwiając Tower Bridge. Most o zmroku wygląda naprawdę olśniewająco, szczególnie na tle drapaczy chmur, które rozświetlają niebo, gdy skieruje się wzrok na prawo. Ach, piękny dzień! Na zakończenie przechodzimy Tower Bridge w tę i z powrotem i powoli kierujemy się w stronę stacji...
                                    

...i dojeżdżamy do pokoju;) Dobranoc, to był długi dzień!

W niedzielny poranek spacerujemy przez miasto w stronę Stadionu Olimpijskiego, o siódmej mieszkańcy dopiero przewracają się na lewy bok w łóżkach ;) Wsiadamy do autobusu wiozącego nas na lotnisko i wycieczka pomału dobiega końca. Z okien podziwiamy ruralistyczne krajobrazy Anglii, a im wyżej i dalej od granicy - tym więcej wody. I jeszcze więcej wody:

pudełka zapałek i woda
 Po dwóch godzinach lądujemy w Poznaniu. Wyglądając za okno doznaję zwątpienia, czy to na pewno moje miasto, czy jeszcze Londyn - za oknem urwanie chmury, a na Placu Wolności diabelski młyn (do złudzenia przypominający London Eye). Nic z tych rzeczy, to tylko listopadowa pogoda plus budujący się w centrum Jarmark Bożonarodzeniowy

You Might Also Like

0 komentarze