Spacerem po Cluny
00:08:00
Styczeń to ten czas w roku, kiedy najczęściej nachodzi mnie największa ochota na wspominanie wakacji, co uświadamiam sobie nie tylko ja, ale także mój przyjaciel Facebook, który wypluwa na tablicy przypomnienia o moich tęsknię-za-latem postami z poprzednich lat. Nobla nie dostanę dedukując, że sporą inspirację dla wspominek stanowi zbliżający się koniec semestru. I nie, nie mam na myśli sesji, tylko ostatnie tygodnie zajęć, zaliczanie projektów semestralnych i masa czasu spędzona na klikaniu i myśleniu. Dziś zabieram Was na krótki, relaksujący spacer tajemniczymi uliczkami Cluny.
Gdzie jedziemy? O, tutaj:
Naszym celem jest położone prawie centrum Francji miasteczko liczące prawie cztery i pół tysiąca mieszkańców. Jednodniowe, kilkugodzinne wycieczki do Cluny to praktycznie rytuał podczas pobytu w Taizé. Nie ma co się dziwić - to idealna opcja na szybką zmianę otoczenia i nacieszenie oczu estetycznymi widokami i życiem małego miasteczka.
To co? Wsiadamy do autobusu. Nie ma co się ociągać, szkoda czasu! Podróż zajmie nam jakieś godziny.
Witam na miejscu! Czas przespacerować się z przystanku w kierunku centrum.
Nie, nie skręcamy w lewo. Podążamy prosto, oglądając po drodze detale budynków.
Pastelowe barwy budynków i te okiennice sprawiają, że czuję się jak nad Morzem Śródziemnym...
Pizzeria kusi, ale nie tym razem - właśnie trwa tu poobiednia sjesta...jeśli starczy czas - wrócimy tu pod koniec wycieczki;)
Powiedzcie sami, Czy te okiennice nie są urocze? Nie ma kwitnących kwiatów, nie ma szału kolorów, ale jest ozdobnie!
Miło popatrzeć na słodkości o uroczych nazwach. Ping pong w kształcie ufo skradł moje serce, a Wasze?
Miasta i miasteczka Europy Zachodniej mają pięknie zaprojektowane kwietniki. Roślinność jest bujna, gatunków wiele. I wszystkie elementy kompozycji do siebie pasują. Spójrzcie na kwietnik vel donicę po prawej, małe drzewo wymiata. A kwietnik z lewej strony podtrzymuję, żeby nie czuł się gorszy, że ma mniejsze wymiary.
Rzeźba po prawej stronie, widoczna również na pierwszym zdjęciu w poście, upamiętnia poległych w czasie II wojny światowej mieszkańców regionu.
Spójrzcie na detale: zdobienie lampy, balkonu czy krzeseł. Wszystko ze sobą współgra.
P.S. Znowu czuję się jak we włoskim miasteczku.
...może na taką z przeglądem makaronów?
...kartkę z odmianami kogutów też niełatwo znaleźć gdzie indziej;)
Nie martwcie się, dla miłośników tradycyjnych widokówek wybór też jest niemały. Patrzcie, te prezentują główne atrakcje turystyczne Cluny: pozostałości słynnego na całym świecie opactwo benedyktynów, a także - hipodrom. Jest spory. Z resztą sami zobaczycie, będziemy koło niego przejeżdżać w drodze powrotnej.
Pozostałości zabudowań monumentalnego niegdyś opactwa mijaliśmy dziś wielokrotnie w czasie dzisiejszego spaceru, na pewno je poznajecie. Aż ciężko wyobrazić sobie jak wyglądało ono w pełnym rozkwicie, w średniowieczu. W końcu to perła romańskiej architektury. Wiecie, że właśnie tutaj rozpoczęły się wielkie reformy polityczne i religijne, a nieistniejący już kościół był największą świątynią chrześcijańską do czasów...Bazyliki św. Piotra w Rzymie? Wow!
Wycieczka dobiegła końca, odpocznijmy chwilę na przystanku.
Spędziliśmy miłe popołudnie w zacisznym Cluny. Nie ma co się smucić, jeszcze tu wrócimy- przecież nie przyjrzeliśmy się dokładnie opactwu, musimy je zwiedzić. Ach, ta architektura. Ach, ta historia! Kolejnym razem wyruszymy na też na przechadzkę wzdłuż rzeki przepływającej przez miasteczko. I muzeum sztuki i architektury. Jeszcze sporo mamy do odkrycia...:)
0 komentarze